Czarna trasa to taka nartostrada,
której stromizna wynosi ponad 29%. Poruszanie się na nartach w takich
warunkach nie jest łatwe i wymaga sporo wysiłku i koncentracji.
Jednakże stosując się do pewnych zasad, można bez upadku pokonać
trasę czarną, nawet jeśli nasze umiejętności jazdy kształtują
się na poziomie średniozaawansowanym. Jak to zrobić? Oto kilka
porad.
Po pierwsze, kluczowym elementem jest odpowiednie ograniczenie prędkości zjazdu. Ma to za zadanie ułatwić nam manewrowanie i zarazem złagodzić skutki ewentualnego upadku. Na stromym odcinku trasy można w bardzo szybkim czasie nabrać bardzo dużej prędkości, a stąd już niedaleko do utraty kontroli nad nartami. Zwłaszcza pierwszy zjazd po trasie musi być bardzo powolny. Jedziemy wtedy spokojnie, rozglądamy się, zapamiętujemy profil stoku – miejsca łatwiejsze i trudniejsze.
Po drugie, nie stosujemy pługu. Ta technika wymaga bowiem sporego napięcia mięśni i sporej koncentracji, co poskutkuje ogromnym zmęczeniem nóg zaledwie po kilku minutach jazdy tym sposobem.
Zamiast tego lepiej siłę swoich nóg spożytkować na wykonywanie jak najostrzejszych skrętów. Można przy tym wspomagać się skokami z jednej narty na drugą i wycinać skręty tak, aby w ostatniej fazie wjechać nieco pod górę, wykorzystując w ten sposób siłę grawitacji do hamowania.
Na czarnych trasach, takich jak Bieńkula w Szczyrku czy zjazd na Hali Gąsienicowej, pamiętać należy szczególnie o narciarskim dekalogu i zasadach bezpieczeństwa. W strefie bardzo zagrożonej upadkiem trzeba mieć świadomość, że zawsze lepiej jest sprowokować kontakt ciała ze śniegiem, niż wjechać w kogoś czy wypaść z trasy.
Jeśli zastosujemy
się do powyższych porad, jazdy po czarnej trasie, przy zachowaniu
odpowiedniej koncentracji, nie powinna być kłopotem. Należy jednak pamiętać, że nic nie zastapi zdrowego rozsądku i rozwagi. Trasy czarne przeznaczone są dla narciarzy posiadających już doświadczenie.