W dzisiejszych czasach większość
stoków narciarskich jest doskonale przygotowana przez ratrak, dzięki
czemu narciarz ma do dyspozycji równą, gładką powierzchnię. W
tych warunkach jazda po muldach urasta do miana egzotyki, a przecież
nie tak dawno należała do codzienności. Przedstawiamy kilka uwag
odnośnie tego, jak zachować się na nierównej nawierzchni.
Muldy na stoku zazwyczaj nie są darzone sympatią przez narciarzy. Nie jest tu mowa o wyczynowcach, którzy lubują się w trudnych warunkach, a o przeciętnych użytkownikach, którzy w sytuacji, gdy większość stoków jest regularnie ratrakowana, przyzwyczaili się do nawierzchni gładkiej jak stół.
Mało kto wie, że prawdziwa definicja muldy jest nieco inna niż powszechne pojmowanie tego terminu. Potocznie muldą nazywa się garb, który powstaje na powierzchni śniegu, który porozdzielany jest zagłębieniami. Tymczasem prawidłowo to owe zagłębienia noszą nazwę muld.
Garby na śniegu powstawać mogą w dwojaki sposób – naturalnie bądź sztucznie. Naturalnie powstają ,gdy stok przez dłuższy czas nie był przygotowany przez ratrak, w wyniku systematycznego pogłębiania się śladów pozostawianych przez przejeżdżających narciarzy. Sztucznie mogą zostać usypane na potrzeby zawodów.
Gdy zbliżamy się do garbu wskazane jest ugięcie nóg i zbliżenie ich do brody. Generalnie im większy garb, tym głębszy powinien być ten manewr, przy czym uważać musimy, aby nie zrobić sobie krzywdy uderzając w brodę i jednocześnie prowadzić tak narty, aby zdołać unieść je dostatecznie wysoko, aby nie wbiły się one w garb.
Jazda po mulda nie należy do najłatwiejszych, jednakże po opanowaniu odpowiedniej techniki pokonywania garbów, sprawić może sporą przyjemność.