Justyna Kowalczyk spełniła swoje marzenie i wygrała bieg Pucharu Świata przed własną publicznością. W sobotę na Polanie Jakuszyckiej polska zawodniczka okazała się bezkonkurencyjna w starcie indywidualnym na 10 km stylem klasycznym.Trener Aleksander Wierietielny jako klucz do zwycięstwa w tej rywalizacji wskazywał na odpowiednie rozłożenie sił. I Justyna Kowalczyk znakomicie zrealizowała założenia swojego szkoleniowca. Na pierwszym punkcie pomiaru czasu miała rezultat około dwóch sekund gorszy od najgroźniejszej rywalki Marit Bjoergen oraz innej Norweżki Therese Johaug. Później jednak polska zawodniczka wrzucała wyższy bieg i tylko przyspieszała, z każdym kolejnym metrem zyskując sekundy przewagi. Już na dwa kilometry przed metą wiadomo było, że tylko katastrofa może odebrać Justynie zwycięstwo. Nic złego jednak się nie przytrafiło, a niesiona dopingiem prawie pięciu tysięcy fanów, szczęśliwa polska zawodniczka minęła linię mety z przewagą 36 sekund nad Bjoergen i 50 sekund nad Johaug. Było więc gromkie "Dziękujemy" i „Sto lat” od kibiców, a także odśpiewany wspólnie „Mazurek Dąbrowskiego”. Wiele wzruszeń zarówno dla Justyny Kowalczyk, jak i dla jej sympatyków.
- Ja staram się nie wartościować moich zwycięstw, ale to co przeżyłam w Szklarskiej Porębie przez ostatnie dwa dni jest lepsze od wszystkich innych osiągnięć razem wziętych. Ten bieg był dla mnie czymś niesamowitym – mówiła Justyna Kowalczyk.
W sobotę dużą rolę odegrała praca serwismenów. Warunki na trasie były bowiem bardzo trudne do smarowania do stylu klasycznego. Dlatego też drużyna mistrzyni olimpijskiej zdecydowała się na narty bez smarów. Okazał się to w tym wypadku strzał w dziesiątkę. – Jeżeli wygrywa się 40 – 50 sekund z takimi zawodniczkami jak Bjoergen i Johaug to oznacza, że sprzęt musiał być bardzo dobrze dobrany. Zdecydowaliśmy się jednak na taką wersją w ostatniej chwili przed startem, wcześniej odrzucając narty ze smarami. Mogę się tylko cieszyć z takiego wyboru, choć przyznaję, że nie cierpię biegać na nartach bez smarów. One są takim kompromisem, a przecież mało kto lubi iść na kompromis – podkreślała zawodniczka.
Polka po sobotnim biegu ponownie objęła prowadzenie w klasyfikacji generalnej. Po zawodach w Polsce ma 14 punktów przewagi nad Marit Bjoergen. Obie zawodniczki są przekonane, że wyrównana walka będzie się toczyła aż do finałowych zawodów w szwedzkim Falun.
Wyniki1. Justyna Kowalczyk (Polska) 28.43,9 2. Marit Bjoergen (Norwegia) strata 36,1 3. Therese Johaug (Norwegia) + 50,4 4. Vibeke Skofterud (Norwegia) + 1.20,3 5. Marthe Kristoffersen (Norwegia) + 1.39,0 6. Masako Ishida (Japonia) + 1.43,6
Źródło : justyna-kowalczyk.pl