W ostatnich latach powstało w Polsce mnóstwo nowych wyciągów krzesełkowych. Większość snowboardzistów odetchnęła z ulgą. Jazda na „kanapie” jest nieporównywalnie prostsza od jazdy na wyciągu orczykowym. Nie oznacza to jednak, iż miłośnicy deski zmuszeni są wybierać jedynie te stacje narciarskie, w których mają do dyspozycji krzesełko. Poruszanie się przy pomocy orczyka jest prostsze niż to się wydaje.
Wielu z nas często widzi na stokach snowboardzistów próbujących nieudolnie podjeżdżać pod górę przy pomocy wyciągu kotwicowego czy talerzykowego. Wywracają się, zbaczają z trasy, blokują przejazd. Większość z nich popełnia podstawowe błędy. Okazuje się, że najłatwiej zrobić je podczas wpinania orczyka. Gdy wykonamy ten manewr prawidłowo, mamy bardzo duże szanse na utrzymanie równowagi już do końca jazdy.
Odpinamy nogę znajdującą się z tyłu deski. Ustawiamy się równolegle do kierunku jazdy. Korzystając z pomocy osoby obsługującej orczyk wkładamy zaczep pomiędzy nogi i chwytamy mocno uchwyt. Sprawa jest nieco prostsza w przypadku kotwicy, ale przy odpowiednim ustawieniu i jazda na „talerzyku” nie powinna nam sprawić trudności. Ważne jest wtedy, aby uchwycić orczyk tak, aby jego ramię znajdowało się pod kątem. Mamy wtedy pewność, że nie będzie ono krępowało nam nóg, co mogłoby mieć katastrofalne skutki dla równowagi w czasie podjazdu.
Wolną nogę kładziemy pomiędzy wiązania. Jeśli uda nam się zapobiec ześlizgiwaniu się jej z deski, będziemy mogli bardzo łatwo manewrować podczas jazdy.
Wysiadanie należy rozłożyć na dwa etapy. Najpierw wyciągamy orczyk spomiędzy nóg, nie puszczając go od razu. Trzymamy jeszcze chwilę i gdy dojedziemy do miejsca przeznaczonego do wysiadania – puszczamy. Jednocześnie kładziemy wolną nogę na śniegu i usuwamy się z toru jazdy wyciągu.
Mimo iż za pierwszym razem powyżej opisany manewr może się nie udać, w żadnym wypadku nie należy się zrażać. Opanowanie jazdy na orczyku pozwoli nam dostać się w miejsca niedostępne dla tych, którzy korzystają tylko z krzesełek.