Niegdyś stoki były królestwem narciarzy. Pojawienie się deski snowboardowej zaburzyło istniejący od dziesięcioleci porządek. Nie wszystkim spodobała się taka sytuacja.
Dlatego też powstała cała masa mitów, mających na celu szkalowanie dobrego imienia snowboardzistów. Czas obalić niektóre z nich.
Jazda na desce jest bardzo niebezpieczna. Absolutnie nie jest to prawdą. Na desce znacznie trudniej doznać kontuzji nóg, a zwłaszcza kolan.
Wynika to z faktu, iż w przeciwieństwie do nart, obydwie nogi są sztywno przymocowane do deski, co zapewnia im stabilizację, zapobiegając np. skręceniom kostki.
Owszem, statystyki wskazują na większą liczbę wypadków z udziałem snowboardzistów niż narciarzy, ale nie jest to efektem specyfiki sprzętu, a jedynie wynika z faktu, iż miłośnicy deski to głównie młodzi ludzie, których zazwyczaj cechuje większa brawura i mniejsza odpowiedzialność.
Nauka jazdy na desce jest bardzo trudna. Również nie jest to prawdą. Mimo iż początkujący snowboardzista znacznie więcej czasu spędza na tylnej części ciała niż narciarz o podobnych umiejętnościach, dojście do zadowalającego poziomu umiejętności zajmie mu prawdopodobnie połowę mniej czasu niż narciarzowi.
Jazda na snowboardzie jest niewygodna. Często widzimy snowboardzistów siedzących na śniegu i próbujących mozolnie dopiąć wiązania, wywracających się podczas jazdy na orczyku czy też przy zsiadaniu z krzesełka. W związku z tym wydaje nam się, iż snowboardziści na stoku muszą się niesamowicie męczyć. Oczywiście nie jest to prawdą. Zaawansowany snowboardzista potrafi wykonać z pozoru uciążliwe czynności bez najmniejszego kłopotu. Wszystko jest kwestią wprawy.
Snowboardziści niszczą stoki. Również to stwierdzenie jest sporą przesadą. Początkujący amatorzy deski zsuwający się ze zbyt trudnych dla siebie stoków czynią dokładnie takie same szkody jak narciarze jeżdżący pługiem. Zrzucanie więc na nich winy za niszczenie podłoża jest nie na miejscu.