Pośród zimowych sportów
ekstremalnych, które z definicji wykraczają poza to, co na co dzień
oglądamy na stokach, również istnieje podział na te „mniej”
i „bardziej” niebezpieczne. Zdecydowanie w tej drugiej grupie
plasuje się tak zwany snowkiting. Mimo to coraz więcej amatorów
tego dziwacznego sportu próbuje swoich sił na stokach i płaskich
powierzchniach.
Najprościej mówiąc, snowkiting to bardzo młoda dyscyplina sportu, polegająca na jeździe po górzystym bądź płaskim terenie na nartach lub snowboardzie trzymając w rękach latawiec, dzięki któremu to głównie wiatr stanowi siłę napędową snowkitera. Chyba największą zaletą tej dyscypliny jest fakt, iż aby jeździć na nartach bądź desce nie potrzebna jest pochyła powierzchnia.
Aby poruszać się przy pomocy sprzętu snowkitingowego, trzymamy oburącz uprząż, która za pomocą czterech linek zamocowana jest do latawca, który z kolei powinien znajdować się w odległości dwudziestu kilku metrów od nas. Sam latawiec ma przeważnie powierzchnię kilku do kilkunastu metrów kwadratowych i może mieć konstrukcję komorową (podobną do paralotni) bądź pompowaną powietrzem.
Sport ten należy do grupy dyscyplin ekstremalnych nie tylko dlatego, że można uprawiać go poza stokami narciarskimi. Dzieje się tak również dlatego, że latawiec służy nie tylko jako siła napędowa, ale również czasem jako spadochron. Wysokie, kilkudziesięciometrowe skoki mogą trwać nawet około minuty i w takiej formie są absolutnie niedostępne dla tradycyjnych narciarzy czy snowboardzistów.
Z wielu przyczyn podczas uprawiania snowkitingu należy mieć na sobie kask i ochraniacze. Można śmiało wykorzystać zwykłe narty zjazdowe lub tradycyjny snowboard z miękkimi butami.